Pozwól drogi czytelniku, że niniejszy artykuł rozpocznę od pewnej historii, która wyjaśni powyższy, być może nieco kontrowersyjnie brzmiący tytuł. Pewnego razu człowiek przechodził koło domu i zobaczył odpoczywającą na werandzie starszą parę. Pomiędzy nimi leżał pies i skomlał. Człowiek zdziwił się, ale nic nie powiedział. Następnego dnia historia się powtórzyła: człowiek znów przechodził obok tego domu, starsza para odpoczywała sobie w bujanych fotelach, pies leżał w tym samym miejscu i skomlał.
Nie taki diabeł straszny (jak go malują). Jak wynika z moich dotychczasowych obserwacji i rozmów, stres większości z nas kojarzy się wyłącznie negatywnie. Kiedy mówimy o stresie, to przychodzą nam na myśl głównie trudne sytuacje lub traumy związane z takimi właśnie sytuacjami. Tymczasem stres może mieć różne oblicza, w tym takie, które powinno być przez nas pożądane. Jak dowodzą liczne badania stres od zarania dziejów potrzebny był człowiekowi głównie do tego, by w chwili zagrożenia życia mógł szybko zareagować i dzięki temu przetrwać, ocalić życie. Był to jednak zwykle stres trwający bardzo krótko, sytuacyjnie. Dziś, zjawisko stresu w społeczeństwach nabrało zupełnie innego charakteru stając się nie tyle chwilową reakcją, co stałym i trwającym czasami wiele lat zjawiskiem (stres chroniczny - patrz rysunek). Stąd coraz częściej słyszymy o wypaleniu, depresji i tzw. chorobach cywilizacyjnych.
Już Heraklit z Efezu stwierdził, że jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana - no bo pantha rhei. Stwierdzenie to z każdą kolejną dekadą nabiera coraz większego znaczenia. Szczególnie, jeżeli przyjrzymy się rynkowi pracy, gdzie dynamika zmian postępuje najszybciej. Przekonują się o tym na własnej skórze dziennikarze takich wydawców jak RASP, Burda Media, Bauer, Agora, którzy całymi grupami tracą dziś swoje posady. Od czego warto zacząć po stracie pracy?
Jak zwykle odpowiadasz na pytanie znajomych, co u ciebie słychać? Czy nie jest może tak, że opowiadasz jak wiele spraw masz na głowie i ile jeszcze do zrobienia przed Tobą? A gdy ty pytasz, to czy przypadkiem nie słyszysz podobnych odpowiedzi?
Przypominasz sobie kiedy ostatnio wysłuchałeś kogoś bardzo uważnie? Uważnie, czyli bez rozmyślania o tym, co za chwilę będziesz chciał powiedzieć, bez spoglądania co chwilę na telefon lub przerywania rozmówcy? A teraz w drugą stronę, kiedy ostatnio Ty poczułeś się w pełni wysłuchany? Czułeś, że rozmówca chłonął Twoje słowa, a następnie zareagował niezwykle trafnie, co zbudowało między wami pełne porozumienie?
Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, czy nasz mózg wspiera nas w realizacji naszych planów, czy wręcz odwrotnie. W większości z nas żyje wręcz przekonanie, że skoro stale się rozwijamy i uczymy, to na pewno nasz mózg staje się wyłącznie naszym sprzymierzeńcem i coraz skuteczniej pomaga nam rozwiązywać problemy. Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest. Liczne badania nad ludzkim mózgiem dostarczają coraz więcej dowodów na to, że mózg nie zaadaptował się w pełni do dzisiejszego świata. Niestety nadal w wielu sytuacjach reaguje tak jak w czasach, kiedy ludzie żyli jeszcze w jaskiniach.
Żyjemy w czasach, w których ilość bodźców przekracza już zdolności percepcyjne człowieka. Powołując się na informacje przekazane przez focus.pl, dziennie wchłaniamy ok. 34 gigabajty danych (dane z 2015 r.). Jest to odpowiednik aż 100 tys. słów, a wartość ta stale rośnie. Według prognoz firmy Cisco przez internet będzie przesyłanych miesięcznie ponad 61,5 mld gigabajtów danych. To odpowiednik 30 mln filmów „Avatar” 3D wyświetlanych na okrągło przez całą dobę.
Zainteresowanie rozwojem osobistym w Polsce stale rośnie. Trendowi temu sprzyja dodatkowo sytuacja pandemiczna z jaką mierzymy się już od kilkunastu miesięcy. Wielu z nas zwolniło tempo swojego życia zyskując przestrzeń na refleksję nad swoją sytuacją. W wyniku dostrzeżenia u siebie konkretnych obszarów do zmiany (np. praca, zdrowie, relacje) zaczęliśmy szukać różnych rozwiązań. Jednym z nich jest rozwój osobisty, czyli głębsze poznawania siebie i lepsze wykorzystywanie własnego potencjału.
W tym wpisie opowiem o poczuciu własnej wartości – o tym czym jest, dlaczego jest. Będzie też o tym na jakie obszary trzeba zwrócić uwagę żeby skutecznie budować i wzmacniać poczucie własnej wartości. Poczucie własnej wartości ma związek z tym jak postrzegasz samego siebie, to wizerunek, który jest czymś szerszym i obejmuje więcej rzeczy niż tylko samoocenę. PWW musi odnosić się wyłącznie do faktów, które je potwierdzają.
Oto pierwszy krok, by dostać w życiu to czego pragniesz: zdecyduj czego pragniesz. Jestem zwolennikiem podejścia, by nawet do najprostszej z pozoru czynności dobrze się przygotować. Podejście to Wynika wprost z moich doświadczeń, kiedy to już wiele raz wyznaczałem sobie cele, wypisywałem noworoczne postanowienia, ale ostatecznie ich nie realizowałem. Brian Tracy twierdzi, że samo już wypisanie celów sprawia, że część z nich zostanie zrealizowana. I rzeczywiście tak się dzieje. Wg mnie Są to jednak te cele, które mają już w nas dobry grunt w postaci motywacji, odpowiednich przekonań i wiary w sukces.
Zanim poznasz metody do pracy nad trwałym pozbywaniem się wewnętrznych blokad, potrzebujesz dokonać pierwszych kilku kroków. O ile praca z blokadami będzie już bazowała na pewnym wytworzonym przez Ciebie pędzie, o tyle teraz potrzebujesz zacząć z tym co już masz. Potrzebujesz podjąć przynajmniej 3 poniższe kroki.
O co chodzi z tym zdalnym sterowaniem? Zastanówmy się, czy możliwe jest, by każdy z nas mógł być zdalnie sterowany? No cóż, biorąc pod uwagę niezwykle dynamiczny postęp technologiczny śmiem twierdzić, że tak, choć dziś nie mam na to dowodów. Dość głośno mówi się ostatnio o tym, że już niebawem będzie można wszczepić człowiekowi mikro chip, za pomocą którego będzie mógł jednym machnięciem dłoni zapłacić za zakupy, poprzez odpowiednią myśl wysłać do kogoś wiadomość, czy też sprawdzać online podstawowe parametry własnego zdrowia (ciśnienie, poziom minerałów we krwi, itd.). Jednak nie to wszystko miałem na myśli pisząc zdalnie sterowani.
Od jakiegoś czasu czujesz, że potrzebujesz zmiany w swoim życiu. Może chodzi o jakiś problem, którego od wielu miesięcy, a może i lat nie udało Ci się rozwiązać? A może coś poprawić, udoskonalić, wejść na wyższy level? Cokolwiek to będzie, nie musisz działać w pojedynkę. To świetny czas, by skorzystać z coachingu Prosperity.
Pozwólcie, że zacznę od wyjaśnienia pojęcia coaching, które niestety zbyt często mylone jest z innymi dziedzinami takimi jak mentoring, doradztwo, czy psychoterapia. Pojęcie coaching sformułowane zostało przez Tima Gallweya. W książce The Inner Game of Tenis stwierdził on, że najskuteczniejszą metodą wsparcia sportowca jest zadawanie mu odpowiednich pytań, które umożliwią mu sięganie do własnych zasobów i doświadczeń. W biznesie natomiast pojęcie coaching użył po raz pierwszy Sir John Whitmore, uczeń Gallweya stojący dziś na czele firmy doradczej Performance Consultants. Coaching to nic innego jak pomoc udzielona klientowi w dokonywanych przez niego zmianach, podejmowanych działaniach, które prowadzą do realizacji celów, wspierają w dążeniu do szczęścia, równowagi życiowej, wiary w siebie i odwagi. Coaching to proces oparty na wzajemnym zaufaniu i otwartości.
W czasie, gdy piszę tą treść zawód coacha nie jest w Polsce uregulowany prawnie. Co prawda są już podejmowane działania, by zmienić ten stan rzeczy (m.in. przez Izbę Coachingu) jednak póki co nie istnieją żadne regulacje w tym zakresie. Nie oznacza to na szczęście, że każdy, kto nazywa siebie coachem rzeczywiście nim jest. Jeśli nawet dana osoba określająca się mianem coacha spełnia pewne konieczne warunki, o których piszę poniżej, to i tak na wzór uregulowanych prawnie zawodów (jak lekarz, mechanik, hydraulik itd.) pozostaje kwestia wyboru prawdziwego fachowca znającego się na wykonywanym zawodzie, a nie tylko posiadającego odpowiednie uprawnienia. Stąd tak ważne jest, by zanim podejmiemy decyzję o współpracy z danym coachem, podjąć wysiłek zweryfikowania jego kwalifikacji, doświadczenia zawodowego, referencji itd.